Dziś już środa, a my po powrocie z nart cały czas jedziemy „na resztkach”. Kolejny dowód, że w szafkach mamy (pewnie) wszyscy sporo jedzenia i nie mamy potrzeby robienia zakupów.
Dziś zupa, obłędnie zielona, którą proponuję Wam podać na dwa sposoby. Dlaczego na dwa?
Po pierwsze – jednego dnia podaj takà zupę przed zmiksowaniem. Kolejnego – jako zupę krem lub … dip do maczania na przykład grzanek.
Po drugie – czasami dzieci nie chcą jeść zupy, w której widać kawałki warzyw – cebuli, ziemniaków, brokułów czy oj nie – szpinaku!
Ta zupa powstała z:
🥦 dwóch cebul
🥦 kilku malutkich pomarszczonych już ziemniaków
🥦 jednego pora
🥦 jednego brokuła
🥦 trzech ząbków czosnku
🥦 dwóch łyżek domowego bulionu ze słoika
🥦 wody tyle, aby zakryć warzywa
🥦 jednej łyżki jabłkowego octu
🥦 pieprzu
🥦 natki pietruszki i posypki VEGG
Warzywa obierz, pokrój na części i lekko podsmaż. Zalej wodą, ale brokuła i szpinak dodaj później.
Gdy ziemniaki będą już miękkie dorzuć pokrojone brokuły. Nie przepadają za długim gotowaniem.
Szpinak dodaj już po wyłączeniu palnika. Dodaj też wtedy ocet jabłkowy lub sok z cytryny.
Dopraw do smaku i zajadaj 😋
1️⃣ To właśnie krótkie gotowanie brokułów i szpinaku daje ten piękny kolor. Plus oczywiście delikatne zakwaszenie jabłkowym octem lub cytryną.
2️⃣ Nie miksuj zupy na super gładko. Fajnie, gdy widać kawałeczki szpinaku.
3️⃣ Zamiast brokułów możesz użyć mrożonego groszku.
