Tej jesieni kilka rzeczy zmieniło moje życie na lepsze 🍁🍂
Tej jesieni po pierwsze
Po pierwsze 🍁– powidła śliwkowe. Co roku zabierałam się za nie, jak do jeża. Kilka godzin stania i mieszania… 🙈 Ale w tym roku ktoś wspomniał mi o metodzie bez mieszania. Pogrzebałam w internecie i rzeczywiście. Śliwki można wstawić na kuchenkę i pójść sobie gdzieś- na przykład do pracy zdalnej 😁 Najważniejsze w tej metodzie – nie wtykać do powideł łyżki! Zero cukru, zero stania i mieszania. Cud! 🥰
Tej jesieni po drugie
Po drugie 🍁 – kanie, inaczej sowy, inaczej czubajki kanie. Grzyby zbierane przeze mnie – w razie, jeśli innych nie znajdę. Traktowane trochę po macoszemu. I w tym roku pierwszy raz zamarynowane w jabłkowym occie. Teść przekazał mi rodzinną recepturę. Wspaniałe! 👌🏻Niedawno otworzyliśmy słoik – smakują absolutnie wybornie. Szukałam tam nawet ości 😂🙈
Tej jesieni po trzecie
Po trzecie 🍁– słuchawki. Niby nic, każdy je ma, tak jak telefon. Ale ja mam małe uszy 😉 i często słuchawki mi wypadały. Aż dostałam od męża słuchawki czerwone ze skrzydełkami (skojarzenie przypadkowe). Te skrzydełka – motylki przytrzymują słuchawki w uszach.
Gdy biegam lubię ciszę i dźwięki lasu 🌳🌳 Ale gdy nie mogę dogonić męża lub gonię resztkami sił potrzebuję kopa – mocnej muzyki, która mnie poniesie i doda sił. I dlatego zakochałam się w tych małych przedmiocikach, nie wypadających z uszu. Uwielbiam @defuncmusic absolutnie 🥰