Marnowanie jedzenia
Do marnowania jedzenia niechętnie się przyznajemy.
Marnowanie jedzenia – temat tabu. Ale tak sobie myślę, niech pierwszy rzuci kamień ten kto nie marnuje jedzenia. Każdemu to się zdarza. I nawet jeśli czasami uda nam się “zagospodarować” resztki z obiadu, to kolejnych parę razy nie. Kupujemy za dużo produktów spożywczych. Nie planujemy posiłków. Niewielu z nas trzyma się zasady – “pierwsze weszło, pierwsze wyszło”. Czasami zdarza nam się zostawiać nie do końca pokrojoną marchewkę, cebulę, kawałek kapusty – do następnego dania. Ale… zapominamy i kolejną potrawę gotujemy już z nowo kupionych produktów.
Czy naprawdę tyle potrzebujemy ile kupujemy?
Czy nasz niesamowicie konsumpcyjny styl życia nie zaczyna nam trochę przeszkadzać? Kupujemy mnóstwo jedzenia, ale chyba nie zdajemy sobie sprawy z tego, ile wyrzucamy. Ze statystyk Federacji Polskich Banków Żywności wynika, że w Europie marnuje się 1/3 produkowanej żywności, a w Polsce blisko 9 milionów ton rocznie! To niesamowite….
Wniosek z tego wszystkiego jest taki, że my wydajemy pieniądze, które ciężko zarabiamy, a potem wyrzucamy to, co kupiliśmy. Na szczęście możemy mieć czyste sumienie – ludzie, którzy wyprodukowali żywność – zarobili.
Kupuj świadomie – w mniejszych ilościach i na bieżąco?
Gdy w sklepie widzę całe rodziny idące z koszami, z których się “wylewa” zastanawiam się, czy szykują się na wojnę… Nie łap się na okazje – kup trzy, zapłać za dwa – a tak naprawdę potrzebujesz jednego…
Oszczędzajmy nasze lodówki – najlepiej działają, gdy nie są wypełnione po brzegi.
Małe zapasy – jak najbardziej
Warto mieć w domu mały zapas produktów, z których można skomponować szybki pełnowartościowy obiad, ale po co kupować na miesiąc? Te czasy kiedy “rzucali” do sklepów towar, który szybko znikał dawno minęły. Teraz nawet w święta (!) można dokonać zakupu. Oczywiście suche produkty z długą datą przydatności nie zepsują się nam. Ale pamiętajmy, że gdzieś w szafkach je mamy. Nie dokupujmy, jeśli nie zjedliśmy zapasów.
Najczęściej wyrzucamy pieczywo
- zróbmy własną bułkę tartą
- grzanki do zupy lub sałatki – ja trzymam takie w zamrażarce – potem wrzucam bezpośrednio do zupy,
- wegańskie tosty francuskie .
Ziemniaki (nie kupuj całego worka, są tanie i dostępne cały rok – a najlepiej zamień na kasze, ryż czy komosę) i wędliny (nie kupuj! – to chemiczny wytwór, nie jedzenie!).
Marnowanie jedzenia – na czele warzywa i owoce
Warzywa i owoce również są w czołówce marnowanych produktów. Prawdopodobnie dlatego, że nie wiemy, co z nich przyrządzić, a i tak gotując obiad, najczęściej o nich zapominamy. Aby ich nie marnować, obiad zaczynaj od przygotowania warzyw w pierwszej kolejności. Może podaj czasem w roli głównej, a nie jako dodatek? Surówki, sałatki, nadzienie tart. Dasz radę!
Z owoców możesz ugotować kompot lub zrobić mus. Nie trzeba go jeść od razu. Jeśli go zawekujesz lub gorący włożysz do słoika i przewrócisz słoik do góry dnem – wykorzystaj kiedy będzie potrzebny. Na przykład mus jabłkowy jest po prostu niezbędny, gdy chcesz ugotować ryż z musem jabłkowym i cynamonem. Rzadko jem, ale gdy już mi zaświta w głowie to danie, to po prostu muszę ugotować i już!
Zdarzyło mi się wyszperać w naszej spiżarce słoiki z zaprawami – które robiłam jedenaście lat wcześniej. Były pyszne, nie zepsute. Po prostu idealne 🙂
Planuj posiłki
Kupujmy rozsądnie w przemyślany sposób, planujmy co ugotujemy, na zakupy chodźmy z listą, rozsądnie planujmy święta – właśnie podczas świąt wszelkiej maści najwięcej marnuje się jedzenia. Kiedyś też wpadałam w świąteczną pułapkę. Przygotowywałam mnóstwo jedzenia, na wigilię – 12 potraw. No musiały być na stole i już. Ale każdy z nas ma swoje ulubione świąteczne jedzenie i nie wszystko zjadaliśmy, Jedzenie się psuło i musieliśmy je wyrzucać.
Teraz robię inaczej – gotuję tylko te potrawy, które wiem, że zjemy. Które najbardziej lubimy. Ciast też nie pieczemy dużo. Wolę dzień po świętach upiec świeże. W końcu w okolicy świąt mamy dużo wolnych dni i w ten świąteczny czas warto mieć pyszności świeże aż do sylwestra 🙂 każdego dnia.
Planowanie posiłów nie jest trudne. Potrzebujemy trochę czasu na to, aby sięgnąć po inspiracje do ksiażek, blogów,wypytać rodzinę – co mają ochotę zjeść w tym tygodniu. Potem musimy zrobić listę zakupów i to ugotować. Ale to ostatnie to już sama przyjeność. Jeśli masz wszystko zaplanowane i pod ręką będzie Ci łatwiej. I gotowanie nie będzie takie uciążliwe. Bo mam takie wrażenie, że to wymyślanie jest właśnie najbardziej uciażliwe dla wielu osób. Dla mnie też. A przecież poza gotowaniem, mamy ogrom obowiązków, pracę, nasze dzieci, którym należy poświęcić czas. No i my też jesteśmy ważni – mamy swoje zainteresowania, pasje – musimy mieć na nie czas. Dlatego powtarzam – planujmy posiłki.
Pomyśl, zanim wyrzucisz…
I wyrzucając kolejną porcję jedzenia z półek i lodówki pamiętajmy, że na świecie co 6 sekund z powodu niedożywienia umiera dziecko…